Może i „Piosenka jest dobra na wszystko” – ale też wszystko zależy od jej interpretacji i wykonania. Tę tezę doskonale udowodniła w sobotni wieczór Katarzyna Tapek, dając znakomity popis swoich umiejętności wokalnych i aktorskich.
Na recital „Lata 20, lata 30” składają się piosenki bardzo dobrze znane i lubiane – tym trudniejsze zadanie stanęło przed Katarzyną Tapek , bo mierzyła się w interpretacji z legendami: Ordonką albo Ewą Demarczyk. Jednak solistka Teatru Muzycznego w Poznaniu doskonale poradziła sobie ze znanymi utworami nadając im swój, ciepły i indywidualny rys. Mało tego – każda piosenka poprzedzona była ciekawostką, anegdotą, nieznaną informacją. Dzięki temu wszystkie te polskie ever greeny nabierały nowego życia, pozwalały wniknąć w klimat nieco szalonej Warszawy dwudziestolecia międzywojennego.
Jak Katarzyna Tapek sama mówiła, ówczesnych twórców nazywano pogardliwie chałturnikami – ot choćby Henryka Własta, kompozytora muzyki rozrywkowej, aranżera, pioniera jazzu w Polsce, który tworzył piosenki „miedzy jedną a drugą kawą”. Owa lekkość pisania ani trochę nie umniejszyła wartości jego piosenek tak chętnie nuconych do dziś. I po dziś dzień, bawią świetnym tekstem, lekkością melodii i pozwalają z każdej zrobić mini spektakl. To doskonały „ materiał” dla takich wokalistek jak Katarzyna Tapek – dzięki temu w Skrzynkach mieliśmy w rzeczywistości wieczór piosenki aktorskiej. Katarzyna pięknie kokietowała, zawłaszcza męską część publiczności śpiewając, że „Ja się boję sama spać´ albo tłumacząc „Ta mała piła dziś”. Pełna niespełnionej namiętności była, gdy przywoływała słynną „Rebekę” i zapewniała, że „Miłość Ci wszystko wybaczy”. Wokalistce pięknie i z wyczuciem akompaniował jej teatralny kolega Radosław Mateja.
Dopełnieniem tych wszystkich wyśpiewanych emocji była cześć poświęcona piosenkom Agnieszki Osieckiej. Przypomnijmy, że Katarzyna Tapek gra główną rolę w mini musicalu „Apetyt na czereśnie” opartym właśnie na piosenkach, do których teksty napisała Osiecka. Dlatego też pewnie teksty naszej poetessy są szczególnie bliskie Katarzynie. Pełno więc było w tych interpretacjach melancholii, szarości peerlowskiej codzienności i tęsknoty za uskrzydlającym uczuciem… Trzeba przyznać, że Agnieszka Osiecka wyjątkowo bogato, acz źle doświadczona przez bujne życie uczuciowe, pięknie umiała oddać takie stany w swoich tekstach. Równie pięknie zaśpiewała je w Skrzynkach Katarzyna… Zachwyconym widzom, aż trudno było uwierzyć, że w tak filigranowej, kruchej osobie mieści się „taaaki kawał głosu” i tyle scenicznej energii, która w uroczej naturalnej scenerii pod starymi parkowymi dębami nabierała swoistej eteryczności.
Do był piękny wieczór! Szkoda tylko, że już ostatni w tegorocznej serii plenerowych wydarzeń. Od września zapraszamy już do gościnnych wnętrz Dworu. Będzie się bardzo dużo działo – dlatego warto zaglądać na strony internetowe www.instytutskrzynki.pl , www.dworskrzynki.pl lub polubić profil Dworu Skrzynki lub Instytutu Skrzynki na Facebook’u.
Zapraszamy.