Zazieleniło się w niedzielę 17 marca w Dworze Skrzynki! Tym razem jednak nie za sprawą wiosny, a Marcina Murawskiego i Marleny Lewandowskiej-Kamyszek, którzy zabrali publiczność w muzyczną podróż na Szmaragdową wyspę. Tak poetycko właśnie określa się Irlandię, która 17 marca obchodzi na wielu kontynentach swoje święto. Świętowano zatem także w Dworze Skrzynki.
Dla wielu gości program wieczoru mógł stanowić pewne zaskoczenie, bo choć wielu słuchaczom wydawało się, że znają lub choćby kojarzą brzmienie muzyki irlandzkiej, to połączenie altówki z fortepianem mogło być mimo wszystko niespodzianką. W dodatku w takim mistrzowskim wykonaniu!
Ale po kolei…
W pierwszej, solowej części wieczoru Marcin Murawski czarując jedynie słowem i nutami przybliżył zieloną wyspę i jej muzyczne preferencje. Zabrzmiały skoczne jigi – najbardziej kojarzone z irlandzkim pubem. Były też opowieści o obchodach Dnia św. Patryka i dominującej wtedy zieleni. Trzeba przyznać, że prof. Marcin Murawski – szacowny wykładowca akademicki ma wyjątkowo ujmujący dystans do samego siebie. Nie każdego muzyka kultywującego muzykę klasyczną stać na włożenie wielkiej czapy dość specyficznej urody i do tego krawatu z tej samej półki. A jednak – nie dość, że założył, to jeszcze z humorem opowiadał o tych gadżetach wywołując salwy śmiechu. Artysta jest po prostu nie tylko znakomitym muzykiem, ale również świetnym gawędziarzem. Pięknie więc opowiadał o muzykach, kompozycjach i instrumentach, by za chwilę subtelnymi pociągnięciami smyczka zaprowadzić publiczność na wrzosowiska, na strome irlandzkie klify, albo rytmicznymi pizzicato przywołać atmosferę tanecznej zabawy. To wszystko wybrzmiało w suicie amerykańskiego kompozytora Michaela Kimbera, którą prof. Murawski zagrał na zakończenie pierwszej części koncertu.
Po przerwie dołączyła do niego akademicka koleżanka, pianistka dr Marlena Lewandowska-Kamyszek. I znów popłynęły piękne słowa poruszającej opowieści o Edwardzie Swanie Hennessym – zupełnie zapomnianym irlandzko-amerykańskim kompozytorze tworzącym na przełomie XIX i XX wieku. Jak się dowiedzieliśmy Hennessy wraz z grupą muzyków bretońskich zyskał reputację kompozytora „celtyckiego” i czerpał w swojej twórczości z irlandzkiego dziedzictwa.
Goście Dworu Skrzynki mieli zatem okazję wysłuchać premierowego duetu altówkowo-fortepianowego, bo jak się okazuje kompozycje Hennessyego nie trafiają w ogóle do sal koncertowych. Suita Hennessyego dzięki maestrii wykonawców zabrała publiczność w muzyczną podróż do Irlandii. Na finał koncertu nie mogło też obyć się bez bisu i raz jeszcze wielkiej czapy na głowie mistrza Marcina, która skutecznie i uporczywie zasłaniała partyturę. Nie zaszkodziło to jednak ani trochę perfekcji wykonania skocznego jig’a.
Na zakończenie zielonego wieczoru dyrektor Instytutu Skrzynki – Jan Babczyszyn przypomniał, że już w następną sobotę 23 marca dominującym kolorem wieczoru będzie żółć rozkwitniętych forsycji. Przed nami koncert wiosenny „Forsycje i jazz”, a w kolejne weekendy inne bardzo ciekawe wydarzenia muzyczne i literackie. A szczegóły? Wszystko na www.instytutskrzynki.pl lub www.dworskrzynki.pl.